Stanisław Kamyk Kamieński – „Choroba niedźwiadka”.

Dziś niedźwiadek zjadł śniadanie

zaraz po pobudce,

jednak czuł się ciągle głodny

więc drugie zjadł wkrótce.

 

Potem był obfity obiad, 

bardzo mu smakował,

po nim wybrał się do lasu, 

by pospacerować.

 

Tam napotkał leśnych malin 

poletko niemałe,   

do jedzenia tych pyszności 

zabrał się z zapałem.

 

Obok krzaczki słodkich jagód, 

to pokusa nowa

– tak nie można ich zostawić, 

im też nie darował.

 

Nieustannie za przysmakiem 

tak po lesie gonił,

aż zobaczył, że ma brzuszek 

duży jak balonik.

 

Chyba więcej nie dam rady, 

przyznał sobie rację,

no i czas już iść do domu, 

pora na kolację.

 

A wieczorem gdy niedźwiadek 

miał już pójść do łóżka, 

źle się poczuł, wystąpiły 

silne bóle brzuszka.

 

Duża mama niedźwiedzica 

zarządziła snadnie

– musimy pójść drogi misiu 

do Leśnej Poradni.

 

Dobry doktor, stary niedźwiedź,

przyjmował codziennie,             

gdy mógł leczyć swych pacjentów, 

cieszył się niezmiernie.

 

To do niego z małym misiem 

poszła duża mama,

po poradę i lekarstwo 

by nie stał się dramat.

 

A w Poradni tłum zwierzątek 

czekał do doktora,

więc stanęli też cierpliwie, 

w końcu przyszła pora.

 

W gabinecie delikatnie 

doktor zbadał misia, 

i zapytał: – mój niedźwiadku, 

co ty jadłeś dzisiaj?

 

– Dwa śniadania przed południem, 

takie całkiem spore,

potem zjadłem dobry obiad, 

kolację wieczorem.

 

Po obiedzie byłem w lesie, 

w brzuszku mi burczało

więc jagódek i malinek 

zjadłem tam niemało.

 

Tu pan doktor kiwnął głową 

– diagnoza jest prosta,

nazbyt dużo pożywienia 

twój brzuszek dziś dostał.

 

W domu mama przygotuje 

napar z listków mięty

– wypij wszystko, jutro rano 

wstaniesz uśmiechnięty.

 

Jeszcze jedno ważne zdanie 

powiedzieć ci muszę

– to łakomstwo powoduje, 

że boli cię brzuszek.

 

Postaraj się zapamiętać 

powiedzenie stare:

– możesz wszystko jeść mój drogi, 

lecz zawsze z umiarem.