Galeria Sztuki Nieprofesjonalnej „U Lekarzy” oraz Komisja Kultury Lubelskiej Izby Lekarskiej zapraszają w sobotę dnia 5 lutego 2005 r. o godzinie 16:00 na wernisaż wystawy malarstwa pt.: „Madonny, Anioły i wszyscy święci” dr Małgorzaty Bochenko do Galerii Sztuki Nieprofesjonalnej „U Lekarzy” w siedzibie Lubelskiej Izby Lekarskiej Lublin, ul. Chmielna 4, „Klub Lekarza”
Wystawa czynna będzie w dniach od 05.02.2005 do 01.04.2005 r. codziennie w godzinach od 10:00 do 20:00
Dr Małgorzata Bochenko jest absolwentką Wydziału Stomatologii Lubelskiej Akademii Medycznej. Mieszka i pracuje w Świdniku. Malarstwem zajmuje się od kilku lat. Ulubione tematy to pejzaże, motywy religijne i portrety. Techniki: farby olejne, akwarele, farby witrażowe. Maluje na płótnie, papierze, szkle, desce.
Dwukrotnie brała udział w ogólnopolskiej wystawie malarstwa lekarzy. Trzykrotnie uczestniczyła w ogólnopolskich prezentacjach twórczości – Świdnik 2003 i 2004, gdzie dwukrotnie zdobyła wyróżnienie.
Dzisiaj obcować będziemy ze sztuką, w której myślą przewodnią jest sacrum. Twarze świętych z nabożną ciszą zastygłą na ich ustach, pełne miłosierdzia spojrzenia madonn czy wreszcie lekkie i wzniosłe gesty aniołów. To wszystko nakreślone delikatną dłonią malarki na płótnie szkle i drewnie, a właściwie namalowane i napisane. Tak, tak bo ikony, których tu niemało właśnie się pisze. Mamy okazje zobaczyć różnorakie oblicza tego właśnie sacrum zgromadzone w jednym miejscu. Częściej my przychodzimy, by obcować z taką sztuką w kościołach, cerkwiach czy kaplicach. A tu właśnie taka sztuka przyszła do nas. I zaprasza nas w świat trwania i wieczności.
Kiedy rozmawia się z Małgosią to emanuje z niej ogromny spokój, taki sam jaki odnajdujemy w jej pracach. Niechętnie opowiada o swoich fascynacjach witrażem, ikoną rosyjską czy wschodnim malarstwem sakralnym. Skromna, niewiele w ogóle mówi o swojej twórczości. Ale kiedy patrzy się na jej prace, które łączą w sobie bizantyjski przepych, rosyjską skromność, a zarazem precyzyjny cyzelunek warsztatu, to one jakby za nią zdają się na przemian to grzmieć trąbami anielskimi, to znów pobrzmiewać wielogłosowymi chórami cerkiewnymi. A wszystko to zatopione jest w bezruchu. Jakby głosy zamarły w kolorach rozlewających się promienistymi kręgami głów świętych. Jakby modlitwa znieruchomiała w fałdach ich szat, zaś przebaczenie zastygło w gestach błogosławieństwa i wysoko wzniesionych do nieba anielskich skrzydłach.
Po prostu trzeba zobaczyć tę wystawę. Spróbować przystanąć w drodze do jutra, nad tym co czeka nas pojutrze.
Darek Hankiewicz