Galeria Sztuki Nieprofesjonalnej „U Lekarzy” oraz Komisja Kultury Lubelskiej Izby Lekarskiej zapraszają w sobotę dnia 2 lutego 2008 r. o godzinie 12:00 na wernisaż wystawy fotografii Andrzeja Zygo „Od Bagan do Angkor Wat Birma i Kambodża w obiektywie” do Galerii Sztuki Nieprofesjonalnej „U Lekarzy” w siedzibie Lubelskiej Izby Lekarskiej Lublin, ul. Chmielna 4, „Klub Lekarza”
Wystawa czynna będzie w dniach 02.02.2008 – 28.03.2008 r. od poniedziałku do piątku, w godz. 10:00 – 17:00
Andrzej Zygo
urodzony: 1959 Lublin
wykształcenie: AM Lublin wydział lekarski 1984
specjalność: patomorfologia II ST
pasja: podróże i oczywiście fotografia
obecna praca: GE Medical Systems
Przyznaje się do tego, że fotografią zainteresował się na serio w 2001 roku(!?), kiedy to z pożyczonym aparatem wybrał się do Ameryki Południowej. Przyznaje, że właśnie wtedy ostatecznie urzekły go możliwości, jakie daje fotografia. I tak już pozostało. Jako temat upodobał sobie szczególnie krajobrazy i sport, zwłaszcza tenis, którego jest fanem. I który równie chętnie fotografuje, jak przyrodę jeżdżąc na turnieje i to te najważniejsze na świecie. Lubi w ogóle poznawać nowe miejsca, kraje. Podróże są jego metodą na stres i sposobem na relax po niezwykłe absorbującej pracy zawodowej. Najchętniej podróżuje samotnie lub ze swoją przyjaciółką Ewą. Unika zorganizowanych, dużych grupowych wyjazdów.
Ale ten skromny człowiek ma już na swoim koncie 1 i 3 nagrodę w konkursie fotograficznym Magazynu „Voyage” za zdjęcia z Australii i właśnie USA. A ponadto dwukrotnie zdobył wyróżnienie na Ogólnopolskich Spotkaniach Obieżyświatów, Trampów i Turystów.
Jak widać skutecznie nie rozstaje się ze swoimi Nikonami, Haselbladami i statywami, robiąc za każdym razem jak sam mówi „za mało” zdjęć. Bo praktycznie za każdym razem musi dokupować, na miejscu slajdy. To jest bowiem jego ulubiona technika w fotografii.
Na koniec o Jego marzeniach. Wyłaniające się z mgły Machu Picchu i zieleń Wyspy Wielkanocnej z jej kamiennymi twarzami. A ja już marzę o wystawach po tych podróżach w naszej Galerii.
A to fragmenty listu jaki z ostatniej podróży otrzymałem od Andrzeja:
(…)Już wracamy. Wyprawa trwała ok. 3 tygodni.(…)Birma jest krajem niespotykanym – nie można tam kupić hamburgerów, używać telefonów komórkowych ani sprawdzać poczty elektronicznej. Święci mężowie cieszą się tam większym szacunkiem niż bogacze czy słynne osobistości. Jest to kraj, w którym w wielu miejscach czas zatrzymał się w XVI wieku.
Birma jest od 1962 roku odcięta od świata po zamachu stanu dokonanym przez armię. Kraj ten nosi miano Złotego Kraju, z uwagi na tysiące złotych pagód i świątyń. Nie ma on sobie równych w Azji południowo-wschodniej pod względem gościnności i życzliwości względem turystów(…) Miejsca które odwiedziliśmy to: Rangun – stolica Birmy z największą atrakcją najwyższą stupą Shwedagon Paya, sięgającą 98 m wysokości.
Bagan – o którym mieszkańcy Birmy mówią, że nie można tam podnieść ręki nie wskazując jakiegoś świętego miejsca – jest to miejsce, gdzie na powierzchni 40 km2 znajduje się ok. 2200 świątyń.
Mandalaj – ostatnia stolica monarchii birmańskiej, będący ważnym ośrodkiem sztuk pięknych i teatru, w okolicy którego żyje prawie 60 % mnichów zamieszkujących Birmę(…)
A potem była Kambodża – zachwycające piękno harmonijnego połączenia architektury z doskonałością przyrody jest w stanie zauroczyć każdego. Pochłonięta od prawie 6 wieków przez dżunglę pradawna metropolia monarchii Khmerskiej zdumiewa niezwykłością (jeden z 7 cudów świata nowożytnego – największy zespół sakralny na świecie).
To, co robi w Angor Wat największe wrażenie i pozostaje w pamięci przybysza to upadek potęgi i okazałości, które wciąż tchną ze zburzonych kamiennych budowli. Somerset Maugham, urzeczony czarem tych zabytków powiedział – nie można umrzeć, nie zobaczywszy Angkor Wat.
No i oczywiście Phnom Penh stolica Kambodży – muzeum Toul Sleng w centrum miasta. Świadectwo zbrodni Czerwonych Khmerów oraz pola śmierci Choeung Ek pod Phnom Penh(…)
No cóż nie mogłem go nie zaprosić do Galerii byśmy wszyscy zobaczyli …te cuda. Zachęcam do ich obejrzenia – widzianych właśnie obiektywem Andrzeja.
Dariusz Hankiewicz